19 czerwca 2012

Miła niespodzianka


Miałam napisać krótką recenzję filmu "Królewna Śnieżka i Łowca", ale mam ciekawszą rzecz. Trochę się pochwalę. Już nie pamiętam kiedy, ale kiedyś tam wysłałam zdjęcie ptaka na konkurs fotograficzny. Nie było to jakieś dzieło sztuki, no ale co tam pomyślałam i spróbowałam. A dziś do odbioru miałam przesyłkę na poczcie. Lekko zdziwiona na początku nie skojarzyłam faktów. Myślę sobie co też chce ode mnie jakaś Agencja Prasowa. Po otwarciu wszystko stało się jasne. Od razu sobie przypomniałam. Może nie jest to nagroda za miejsce pierwsze, ale zawsze to coś. Oto co było w przesyłce.



11 czerwca 2012

Dzień Przyjaciela (9.06.)

W końcu udało nam się zgrać terminy i spotkać w trójkę. Nie w dwójkę jak to zwykle bywa, lecz w trójkę. I to jeszcze w dzień kiedy jest obchodzony Dzień Przyjaciela. To było cudowne popołudnie. W demokratycznych wyborach wygrał Kubryk. To tam zasiadłyśmy aby nawiązać konwersację na wszelkiego rodzaju tematy. Oczywiście nie obyło się bez poruszania tematu Euro (zwłaszcza, że niedaleko nas siedzieli pogodni kibice z Irlandii), no ale o modzie też było co nie co. A że pogoda była bardzo ciepła trzeba było ugasić pragnienie piwkiem. A wiadomo, że po piwku człowiek głodny, więc trzeba było zamówić pizze. A że pizza gorąca i pikantna to ją trzeba było znów popić piwkiem. Oj ciężki nasz los :) No a potem Wyspa Młyńska, która przygotowała dla nas niespodziankę w postaci pana sprzedającego watę cukrową. Oj jak my dawno wspólnie nie jadłyśmy waty. Pyszna była. Kilka fotek i niestety trza było się rozstać.



                        









20 maja 2012

Milky bath bombs


Dziś krótka recenzja musujących kul, które dostałam już jakiś czas temu w prezencie. Są one bardzo praktyczne, gdyż po napuszczeniu wody wystarczy je tylko wrzucić do wanny, a kąpiel staje się od razu przyjemniejsza. Fajnie musują, niestety efekt ten nie trwa zbyt długo i kule szybko się rozpuszczają barwiąc wodę. Zapach też jest bardzo niesamowity, lecz krótko trwały. Skóra po kąpieli jest delikatna i gładka. Do tego bardzo ładne pudełko - w sam raz na prezent. 


29 kwietnia 2012

Chełmno - Miasto Zakochanych

Niestety wypad do Myślęcinka odwołany z powodu zbyt dużego upału. No ale dzięki temu ogarnęłam zdjęcia z Chełmna. Możecie nacieszyć swoje oko. 
W planach mam jeszcze dokończyć opis Drogi Przyjaźni Polsko-Czeskiej na moim blogu podróżniczym: www.photographbyfemalina.blogspot.com, ponieważ jakoś na początku czerwca wrócę tam jednak trasa będzie w drugą stronę i może lekko zmodyfikowana, bo nocleg w Samotni mi się zamarzył. 










28 kwietnia 2012

w Świeciu chwil kilka

Dziś wybrałam się z moim mężem na małą wycieczkę do Chełmna, a że po drodze mijaliśmy Świecie, to nie omieszkaliśmy zwiedzić Zamku Krzyżackiego oraz Fary - kościoła, który znajdował się tuż obok. Zdjęcia z Chełmna pojawią się jutro - o ile znajdę czas, bo planuję wycieczkę rowerową do Myślęcinka - dziś prezentuję te ze Świecia. Ogólnie ruiny zamku zachowane dobrze. W środku dopiero wystawiali eksponaty i porządkowali wszystko - cena 3 zł - tanio. Do tego akurat była wystawa dziwnych "rzeźb" powstałych z elementów komputerów znalezionych na wysypiskach. Okolica piękna. Oczywiście, jak każdy zamek ten też położony jest nad wodą. Pogoda wspaniała - troszkę się spiekłam. A wieczorem pizzeria Shiva i spotkanie w celu uzgodnienia wyjazdu, który zbliża się powolutku. Już nie mogę doczekać się środy. 


Oto kilka zdjęć Zamku Krzyżackiego.










A to już Fara.




19 kwietnia 2012

nad Zalewem Koronowskim

Oto kilka zdjęć ze świątecznego spaceru (Poniedziałek Wielkanocny). Wiem, że to dawno było i wszyscy zapomnieli już o jajkach, mazurkach itp., ale dopiero dziś znalazłam trochę czasu na obróbkę zdjęć. Przyjemnego oglądania :) (niektóre z nich są podpisane - te ładniejsze - gdyż wcześniej, czy później znajdą się na moim nowym fotoblogu - www.dorotarzyduch.photoblog.pl ). Pozdrawiam!














02 kwietnia 2012

Igrzyska Śmierci

Dziś o filmie na którym byłam w zeszłym tygodniu. Nigdy nie czytam recenzji filmów, bo one za dużo zdradzają, więc idąc do kina wiedziałam tylko tyle, że jest jakieś państwo w Ameryce, które szczyci się nietypowymi igrzyskami. Co jakiś czas każdy dystrykt wystawia dziewczynę i chłopaka, którzy później rywalizują ze sobą o przetrwanie. Wygrać może tylko jedna osoba. To było wszystko co wiedziałam. Jak się później okazało uczestników tych nieszczęsnych igrzysk było, aż 24 i każdy chciał przeżyć. Film okazał się bardzo wciągający (podobna to pierwsza część z trylogii). Choć czasami "zajeżdżało" Zmierzchem to osobiście mi to nie przeszkadzało. Wartka akcja i dobra muzyka. Efekty specjalne też bardzo dobre. Fabuły zdradzać nie będę, bo bym zepsuła wam całą zabawę. Film naprawdę bardzo dobry. Polecam wszystkim. Oczywiście film jest adaptacją serii książek, które oczywiście kiedyś tam dorwę i przeczytam.



24 marca 2012

Koncert Grzegorza Turnaua

Czego to ludzie nie wymyślą... koncert w galerii handlowej. No, ale nie ważne miejsce. Ważne, że się odbył, i że za darmo, i że ja tam byłam. Choć stałam hen, hen z tyłu, to udało mi się zrobić kilka zdjęć. Kocham mój zoom. Bez niego byłoby ciężko, bo o przedarciu się pod scenę nie było mowy. Oczywiście Grzegorz nie zawiódł i nie zabrakło takich szlagierów jak: 


A po uczcie muzycznej spacer ulicami Bydgoszczy, frytki i oczywiście piwko. Tym razem w Węgliszku, gdyż w Kubryku tłoczno i za szatnię sobie liczą buce. A tak bynajmniej mogłam sobie porozmawiać z mężem moim, bo oczywiście z nim ten wieczór spędziłam.










13 marca 2012

Śpiaca Królewna wersja oryginalna

Dawno... dawno temu, pewien komiksomaniak komentując mój wpis o prawdziwej historii Czerwonego Kapturka zdradził mi, że w jednym z tomów Sandmana poznam jeszcze oryginalną wersję Śpiącej Królewny. Tak też się stało. Jednak muszę stwierdzić, że się zawiodłam. Historia ta była tylko lekko zarysowana. Chcąc poznać więcej szczegółów (z natury nie lubię nie wiedzieć) zaczęłam szperać po internecie. No i udało się. Moja ciekawość została zaspokojona, a ja czuję się spełniona. Ale już nie przedłużam i zaczynam opowieść. 

Początek wszyscy zapewne znają - król, królowa, rodzi im się córka, czarownica rzuca zły czar na księżniczkę itd. Przejdę więc od razu do sedna.


Królewna podczas pracy przy kołowrotku kuje się w palec i zgodnie z przepowiednią zapada w stuletni sen. Po pewnym czasie przybywa książę. Jednak zamiast ją obudzić pocałunkiem (taką wersję wszyscy znamy) on zaspokaja swoje żądze i ją gwałci (niezły z niego nekrofil). Ale wracając do opowieści. Księżniczka wcale się nie budzi. A żeby było ciekawie to zachodzi w ciążę. Jeszcze śpiąc rodzi bliźniaki, które po wyjściu z niej zaczynają po niej pełzać. Jedno z dzieci przez przypadek zaczyna ssać palec zamiast piersi i wysysa zatrute drzazgi drewna spod paznokcia swojej matki. Klątwa przemija, a Śpiąca Królewna się budzi (pewnie w niezłym szoku).

11 marca 2012

Zabawa z bronią


Pogoda dziś dopisała, więc wypadało wyjść na zewnątrz i cieszyć się ciepłymi promieniami słońca. Jednak spacery same w sobie są nudne i jakoś trzeba sobie je urozmaicać. Znajomi jak zwykle nie zawiedli i udało się zorganizować małe spotkanie, na którym to pierwsze skrzypce grała wiatrówka i oczywiście piwo. Przypomniały mi się piękne czasy licealne, kiedy to z profesorem od PO (nie mylić z partią) jeździło się na strzelnicę. Tym razem za strzelnicę robiły tzw. Górki Tatrzańskie, a celem były uprzednio przez nas opróżnione puszeczki. To była dobra rozrywka w doborowym towarzystwie. Celność mnie nie zawiodła. Jednak gdyby nie mroźny wiatr to puszeczki byłyby pewnie bardziej podziurawione. No i przy okazji popstrykałam kilka zdjęć.